piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 4

Zaczęliśmy szukać, gdy kątem oka zauważyłam zbliżającą się do nas dziewczynę.
- Kubuś, gdzie ty się podziewasz ? - zapytała słodko, przeciągając jego imię.
Chłopak odwrócił się w stronę, z której dobiegał owy głos. Gdy spostrzegł dziewczynę, spojrzał na mnie z dziwną miną. Nie wiedziałam o co chodzi. Dziewczyna przytuliła się do Kuby.
- Stęskniłam się za tobą - powiedziała do chłopaka. - Mieliśmy się spotkać po kolacji, ale nigdzie nie mogłam Ciebie znaleźć.
Dziewczyna była wysoką, szczupłą blondynką o zielonych oczach. Jakby to określiła Agnieszka: Kopia Barbie.
- Przepraszam, ale spotkałem Paulina i obiecałem, że pomogę jej szukać bransoletki - rzekł.
- Cały Ty. Zawsze gotowy do pomocy - odpowiedziała, odrzucając swoje długie włosy do tyłu. - Mogę pomóc jak chcesz... - rzekła do mnie.
- Świetny pomysł! Co Ty na to ?? - zapytał mnie się Kuba.
- Nie chcę przeszkadzać... - odpowiedziałam. - Byliście umówieni, a ja nie chcem sprawiać kłopotu. Później znajdę bransoletkę.
Mówiąc to odwróciłam się i wróciłam do pokoju. Nikogo w pokoju nie było, więc siedziałam samotnie. Nie mogłam zapomnieć o Kubie, o jego uśmiechu, o jego spojrzeniu. O tym jak na mnie spojrzał, gdy ta pusta lala przyszła. Przestań! ,,Dlaczego myślę o nim, skoro mam chłopaka? '' - pomyślałam - ,, Właśnie Tomek... Lubię go i to bardzo. Chodzimy ze sobą od dawna. Zawsze mnie wspiera i się o mnie martwi, ale ... " Właśnie, ale. Chodzę z nim tylko dlatego, że Agnieszka mnie namówiła, żeby się zgodziła. Myślałam jeszcze przez jakiś czas, potem znużył mnie sen.

 
**************
 
Zbudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam i nieprzytomnie je otworzyłam. Było już ciemno i na korytarzu świeciło się już światło, przez co na chwilę oślepłam. Po chwili znów go odzyskałam. Na korytarzu stał Kuba.
- Oj przepraszam. Nie chciałem Cię obudzić obudzić, ale znalazłem to - mówiąc to wyciągnął do mnie dłoń. Gdy ją otworzył zauważyłam moją bransoletkę. - To chyba twoja.
Wzięłam od niego bransoletkę i nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- Nic nie szkodzi. Tak, to moja. Gdzie ją znalazłeś ? - spytałam.
- Hm ... - przyjrzał mi się. - To nie ja ją znalazłem, lecz Angelika. Jak poszłaś to mi ją pokazała.
- Aha. Podziękuj jej ode mnie.
- Dobrze. Naprawdę nie chciałem Cię budzić. Miałem zamiar oddać Ci ją jak mi ją dała Angelika, ale nie mogłem Cię znaleźć ... - przyjrzał mi się jeszcze raz. - Wszystko dobrze ?
- Co ?
- Płakałaś ?
- Ja ... ?
- Co się stało ?
Nie pamiętam bym płakała, lecz to całkiem możliwe. Ostatnio mam wszystkiego dość. Czuję się jak nie ja. Jakby ktoś mną kierował, jakby ... Sama nie wiem.
- Yhm ... Tak ... Wszystko dobrze - skłamałam.
- Na pewno ? - spytał troskliwie.
Ze schodów schodziłam Angelika.
- Tak wszystko dobrze. Jeszcze raz dziękuję za bransoletkę. Idę się położyć. Pa - powiedziałam sucho.
Zamknęłam drzwi, ale zanim je zamknęłam zauważyłam jego zdziwioną minę i szyderczy uśmiech Angeliki.
- Co tak stoisz ? - usłyszałam głos dziewczyny, dobiegający za drzwi. - Coś się stało ?
- Nic ... Idę do siebie - powiedział krótko.
Usłyszałam tupot stóp, schodzących po schodach. Wróciłam do łóżka i zasnęłam.
 
******************************************************************
Mam nadzieję, że się podoba :D Zdradzę tylko, że Paulina będzie bardzo zdziwiona w następnym rozdziale.

1 komentarz: